Naciśnij “Enter” aby skoczyć do treści

Nie dostałem się na studia… i co dalej?

Dziś Centralna Komisja Egzaminacyjna podała informacje o wynikach matur 2016. Maturzyści ruszyli na studia i zaczną swoją przygodę nauką na kolejnym poziomie. No, może nie wszyscy, bo część szczęściarzy się na studia nie dostanie i będą mogli się nauczyć czegoś, co im w życiu się naprawdę przyda.

Do wpisu natchnęła mnie Hakierka. Zakładam, że skoro czytasz ten wpis, to jesteś jednym z tych szczęściarzy, którym się nie udało dostać na uczelnię. Pewnie teraz myślisz, że przegrałeś albo spierdzieliłaś swoje życie już na starcie. Nic bardziej mylnego – właśnie masz dziką kartę od losu. Wykorzystaj ją!

Najpierw wyjaśnię ci kilka rzeczy na temat nauki na studiach, o których musisz wiedzieć:

  1. Studia nie gwarantują pracy, pozycji zawodowej ani społecznej.
  2. Studia nie dają doświadczenia zawodowego.
  3. Z wyjątkiem studiów na kierunkach prawniczych, medycznych i kilku innych reglamentowanych zawodów, nie są ci potrzebne do nauki i wykonywania określonego zawodu. To, jakie zawody są reglamentowane w poszczególnych krajach UE możesz sprawdzić na stronach Komisji Europejskiej.
  4. Studia na pewno nauczą cię jak się szybko uczyć. Bo jeszcze nie spotkałem kogoś, kogo studia nauczyłyby systematyki 😉
  5. Większość wiedzy, którą zdobędziesz na studiach możesz od razu wyrzucić na śmietnik, bo albo będzie ci zupełnie zbędna, albo do momentu twojego wejścia na rynek pracy będzie nieaktualna.
  6. Najbardziej na rynku pracy poszukiwani są ludzie, którzy mają wysoko rozwinięte kompetencje społeczne, czyli miękkie. Ich się nie da szybko nauczyć, w przeciwieństwie do nauki określonego zawodu. Można je zdobywać – ale nie przez studiowanie.
  7. Większość ludzi po studiach nie pracuje w swoim zawodzie i świetnie sobie radzi.
  8. W ciągu swojego życia będziemy musieli zmieniać swój zawód jeszcze kilkakrotnie i żadne skończone studia kierunkowe tego nie zmienią.
  9. Poza momentem, w którym nie masz doświadczenia zawodowego, twój dyplom dla pracodawcy w większości przypadków nic nie znaczy. Liczą się doświadczenie zawodowe, osiągnięcia i rekomendacje.
  10. Dyplom studiów jest ważny w 2 przypadkach:
    • kiedy chcesz pracować w administracji publicznej,
    • kiedy chcesz iść na studia podyplomowe;

W Polsce niestety nie mamy anglosaskiej kultury Gap Year, czyli robienia sobie roku przerwy na różne działania między kolejnymi etapami edukacji. Mamy za to kulturę owczego, ślepego pędu. Mamy kończyć szkoły jedna po drugiej, bo wszyscy tak kończą. Decyzja o studiowaniu idzie za nami przez życie i albo pomaga, albo jest wspomnieniem o największej możliwej stracie czasu, jaką sobie na własne życzenie zafundowaliśmy.

Masz to szczęście, że nie musisz teraz uciekać przed obowiązkowym wojskiem. Mój rocznik musiał. Skoro masz rok przerwy – bo zakładam, że nie porzucisz pomysłu studiowania i spróbujesz ponownie w kolejnym roku – to podpowiem ci co możesz zrobić, żeby zyskać w ciągu tego roku więcej, niż na kolejnych latach studiowania.

Co robić przez najbliższy rok

Wyjedź na wolontariat…

Zaaplikuj się i wyjedź na długoterminowy wolontariat zagraniczny – na przykład w ramach EVS, programu Polska Pomoc albo innego programu wolontariatu.

…albo zaangażuj się w wolontariat lokalnie

Znajdź organizację, park narodowy albo urząd i zaangażuj się w wolontariat w pełnym czasie pracy – tzn. pracuj jak etatowy pracownik 40h tygodniowo, albo przynajmniej 20h tygodniowo przez kilka miesięcy.

Idź do pracy, w której nauczysz się nowego fachu pod okiem doświadczonych osób

Żeby daleko nie szukać – zaangażuj się w prace wykończeniowe, budowlane, mechaniczne, ogrodowe, opiekuńcze, itp. Na początku kokosów nie zarobisz, ale nie po to tam jesteś. Odbierz sobie wynagrodzenie w postaci doświadczenia. Ucz się wszystkiego i wykonuj swoją pracę jak najlepiej. Pytaj i proś o wyjaśnienia. Nigdy nie wiesz kiedy te umiejętności ci się przydadzą.

Zarejestruj się jako bezrobotny/bezrobotna i korzystaj ze wszystkich możliwych szkoleń…

Jako osoba bezrobotna masz dostęp do wielu szkoleń i specjalistów. Masz rok, żeby nauczyć się wielu nowych rzeczy i podnieść swoje kompetencje. Naucz się szyć, gotować, obsługi urządzeń biurowych, obsługi spawarki, jazdy wózkiem widłowym, tworzenia stron www – zbieraj wszystkie papiery i świadectwa potwierdzające twoje kwalifikacje.

…albo załóż działalność gospodarczą

Spróbuj swoich sił w biznesie. To droga, z której się nie wraca – albo już w tym biznesie zostaniesz (czego ci życzę), albo zaliczysz upadek, bankructwo, upadłość konsumencką, czy inny fuckup. I bardzo dobrze – to nauczy cię więcej, niż wszystkie studia z zarządzania.

Jedź w świat

Odwiedź różne miejsca, które znasz z pocztówek. Nawet, jeśli miałby to być objazd po Polsce. Jedź stopem, korzystaj z noclegów poprzez Hospitality Club albo Couch Surfing, szukaj tanich biletów, ofert last minute, first minute, czarterów, carpoolingu, promocji itd. Jeśli masz znajomych za granicą – to ich odwiedź. Jeśli nie masz – to zdobądź takie znajomości przez goszczenie u siebie osób przez Hospitality Club albo Couch Surfing.

Zrób prawo jazdy

Jeśli jeszcze ich nie masz, to naucz się jeździć samochodem. Jeśli masz – to uzupełnij o brakujące literki. Naucz się jeździć ciągnikiem siodłowym z naczepą, autobusem i sprzętem rolniczym.

Naucz się języka

Najlepiej takiego, który ci się w życiu może przydać. Dojdź z językiem, którego się uczyłeś/uczyłaś w szkole średniej do poziomu C1, albo naucz się zupełnie nowego języka od zera.

Jak korzystać z powyższych rad

Jest jedna rzecz, której nie znoszę, a która działa jak najgorsze przekleństwo w rozwoju osobistym. Niestety w naszym konformistycznym i pędzącym na oślep społeczeństwie jest jedną z cech, które wynosimy z domu i szkoły. Ta rzecz brzmi…

Jak już coś zaczniesz, to to skończ.

…i jest najgorszą rzeczą, którą możesz sobie w życiu zgotować. Jeśli chcesz na początek zrobić dla siebie coś dobrego, to zapomnij o niej i nigdy więcej do niej nie wracaj. Podziękujesz mi później.

Jeśli zaczynasz robić coś nowego, to na pewno na początku czujesz dyskomfort – w końcu robisz to po raz pierwszy, nie masz doświadczenia, nie znasz się na tym. Ale to wszystko przyjdzie z czasem i w miejsce dyskomfortu pojawi się zaangażowanie. Musisz tylko dać sobie czas. Zanim więc zdecydujesz się na coś z powyższej listy, określ sobie ile czasu sobie dajesz na to, żeby wiedzieć, czy cię to kręci i czy chcesz to kontynuować. Jeśli po tym czasie wiesz, że dana rzecz cię nie pasjonuje – to ją sobie odpuść, nawet jeśli będzie to w połowie drogi. I weź się za coś innego.

Nie bój się poznawać swoich ograniczeń, i jasno określać tego, co cię nie pasjonuje – takiej nauki nie zdobędziesz na studiach.

Co zrobić po roku

Jeśli nie przegrasz swojej rocznej przerwy przez siedzenie w domu, granie, albo gapienie się w TV, to zdobędziesz bardzo ważną rzecz. Będziesz wiedzieć co chcesz w życiu robić, albo w którą stronę chcesz się rozwijać. Będziesz jedną z niewielu osób aplikujących na studia, które tę wiedzę będą posiadały.

Studia są tylko narzędziem, które mają ułatwić ci dalszy rozwój. Ich też tyczy się zasada o „kończeniu tego, co się zaczęło”. Jeśli po pierwszym semestrze czujesz, że to był zły wybór – rzuć je i szukaj kolejnych.

I przygotuj się na kolejny Gap Year między studiami licencjackimi a magisterskimi, albo końcem studiów a poszukiwaniem pracy.

Od autora

Napisałem ci to wszystko jako osoba, która rzuciła swoje pierwsze studia po 3 latach – bo elektronika jednak mnie nie pociągała. Moje drugie studia rzuciłem po 5 roku – nie przystąpiłem do obrony pracy magisterskiej i obecnie szczycę się wykształceniem średnim, zamiast „magisterium z bibliotekoznawstwa”. Uważam, że moje studia, to była strata czasu. Wiedzę, którą po nich wykorzystuję dałoby mi kilka książek – które musiałem w trakcie studiów przeczytać.

Moją 10 letnią karierę zawodową w organizacjach pozarządowych budowałem od zera, bo tego tematu nigdzie nie dało się studiować. O pracy organizacji, którymi zarządzałem, pisali studenci w kilku pracach licencjackich i magisterskich.

Nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem pracy.

Mam dyplom technika poligrafii i w każdej chwili mogę być drukarzem – maszynistą offsetowym. Sam nauczyłem się tworzyć strony www i kiedyś nawet na tym zarabiałem.

Znam 2 języki obce, w tym jeden biegle.

Zjeździłem pół Europy w ramach wymian młodzieży, jazdy stopem, konferencji, szkoleń, odwiedzania znajomych itp.

Nie mam prawa jazdy…

Podobał ci się ten tekst?

Postaw mi za to kawę, pomoże to mi pisać kolejne.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

CC BY-NC-SA 4.0 Nie dostałem się na studia… i co dalej? by Karol Krzyczkowski is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 4.0 International License.

5 komentarzy

  1. lichotka
    lichotka 6 lipca 2016

    Trochę się zgadzam – a trochę nie. Studia ukończyłam, mam dyplom magistra. Ukończyłam studia w kierunku, który mnie interesuje – ekonomiczne. To prawda, że spora część wiedzy uleciała w zapomnienie – ale dużo się przydaje. Ale co najważniejsze – studia nauczyły mnie myślenia ekonomicznego. Tego, że nie ma nic za darmo – żeby ktoś dostał pieniądze, ktoś musi zapłacić. Że wydawanie pieniędzy to tylko przekładanie ich z portfela w portfel. Że jest tylko jedna rzecz, którą możemy uczynić świat bogatszym – nasz czas. I można by wymieniać jeszcze dalej.

    I druga rzecz – studia to czas, kiedy można poznać własne możliwości, poznać wartościowych ludzi. Liczba konkursów, wyjazdów zagranicznych, projektów skierowanych dla studentów jest teraz ogromna. Jeśli chcesz założyć działalność, masz akademickie inkubatory przedsiębiorczości – dodatkowe wsparcie. Jasne, najlepiej się uczyć na własnych błędach, tego się nie uniknie. Ja się zaangażowałam w NGO – dało mi w kość, ale to bodaj najcenniejsze doświadczenie w moim życiu. Motto organizacji brzmiało „Sky is no limit” – i tego się nauczyłam. Ale do tego musiałam wyjść z domu, już zamieszkać samodzielnie, ale jeszcze nie uwiązana pracą od-do (a raczej nie mogłabym liczyć na utrzymanie, gdybym nie poszła na studia). Tylko trzeba sobie zdać sprawę, że to nie jest tak – odbębnię wykłady, odsiedzę ćwiczenia, pozdaję egzaminy, a teraz poproszę moją pracę za 3000 na rękę. Co, jak to nie ma? Przecież mam papierek, że skończyłem studia.

    • Karol Krzyczkowski
      Karol Krzyczkowski 6 lipca 2016

      Nie jestem nieomylnym guru, który wyznacza ścieżki rozwoju. Mój wpis ma być tylko inspiracją i pokazaniem, że to nie studia definiują nas jako przyszłych pracowników, a tym bardziej nie papierki z magistrem. Same studia mogą dać wiele – ale to zależy czy się trafi na odpowiednia uczelnie i mentorów, a nie ludzi, którzy przychodzą odbębnić swoje zajęcia ze studentami.

      Miałaś to szczęście, że studiowałaś coś, co cie interesuje. Wielu z moich znajomych szło na studia, żeby mieć po nich pracę – a słyszeli, że dobrze płacą po… (i tu padała lista kierunków). Tylko nie wzięli pod uwagę, że nie da się studiować na siłę czegoś, co cie nie pociąga. A już tym bardziej nie da się po takich studiach być dobrym pracownikiem robiąc coś, do czego się czuje odrazę albo obojętność.

      Studiowałem specjalizację dziennikarską. Większość książek pisanych dla przyszłych dziennikarzy przez dziennikarzy zaczyna się od stwierdzenia, że „z tym się trzeba urodzić”. Albo to masz, albo możesz studiować nawet i 50 lat a i tak będziesz lichym dziennikarzyną. Mam wrażenie, ze to się tyczy się tylko dziennikarstwa. Musisz mieć w sobie „to coś” co pozwala ci się bawić swoja pracą. Tylko nikt nie uczy nas, jak to „coś” w sobie znaleźć.

      Z drugą częścią się zgodzę – na studiach się przede wszystkim studiuje, nie uczy. Buduje się kontakty i wykorzystuje możliwości na wyjazdy, stypendia, konferencje i robienie różnych innych nie do końca mądrych rzeczy. Tylko jeśli studia ograniczają się do studiowania a po ich ukończeniu ma się tylko kontakty, wspomnienia i niewiele znaczący papier, to czy było warto tracić czas na takie studiowanie? Ja mam do siebie pretensje, że cały czas tkwiłem na studiach „bo tak trzeba”. Bo głupio tak nie mieć wyższego wykształcenia. Bo rodzina inteligencka. Bo będę nikim. Zamiast tracić energię na nudnych i gównianych wykładach ludzi, których teraz nawet nie pamiętam z nazwiska, mógłbym rozwijać się gdzie indziej.

      PS. nie pomyślałem o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości, dziękuję za podpowiedź.

    • lichotka
      lichotka 13 lipca 2016

      To prawda, że dobry prowadzący potrafi otworzyć ci oczy, ale też wiele zależy od ciebie samego. Jeśli chcesz się rozwijać w danym kierunku, masz cały Internet informacji, mnóstwo książek, może jakieś kursy. Możesz pracować – czy to na zasadzie wolontariatu, czy na praktykach, czy w pracy – nad czymś, co jest związane z danym zawodem. Jeśli tkwisz na studiach i oczekujesz, że wtłoczą ci do głowy całą wiedzę i umiejętności – to nie tędy droga.

      Ale to ma też związek z tym, o czym piszesz. Jeśli ten obszar cię nudzi, to nie będziesz działał w tym kierunku. W jednym z podręczników na studiach znalazłam zdanie: Nie opłaca się kończyć książki, która cię nudzi, tylko dlatego, że ją zacząłeś. Jeśli rzucisz studia po drugim roku, stracisz dwa lata. Jeśli dotrwasz do końca – stracisz pięć. Wmawianie uczniom, że muszą skończyć studia, żeby znaleźć pracę, to robienie im dużej krzywdy. Właśnie przed maturą przydaliby się prawdziwi mentorzy, którzy by uczniom to uświadomili. Że muszą wziąć odpowiedzialność za swoją przyszłość. Można popełniać błędy, ale trwanie w błędach to głupota.

      Ostrożnie podchodzę do frazy „z tym trzeba się urodzić”. Bo zbyt wielu ludzi nie zabiera się za coś, twierdząc, że „nie ma talentu”. Myślę, że „to coś” – to bardziej pasja, chęć, zainteresowanie niż wrodzone umiejętności. Bo bardzo wiele umiejętności można w sobie wyrobić.

  2. marlenaarkawska
    marlenaarkawska 13 listopada 2017

    Ja nie dostałam się na wymarzone studia, ale to nie koniec świata. Zapisałam się do Policealnej Szkoły dla Dorosłych w Żorach: bezplatneszkoly.pl/zory/ na kierunek technik administracji. Zajęcia mam zawsze w weekendy wiec mogę pracować i jak na razie jestem bardzo zadowolona z tego wyboru.

  3. hortensja
    hortensja 12 lipca 2019

    Ja studiowałam przez 3 lata i to tak na prawdę było studiowanie dla papierka. Na wykłady i zajęcia chodziłam tylko po obecność, która skrzętnie była sprawdzana bo nie po wiedzę. Wiedzę to ja zbierałam z internetu przed egzaminem, bo tak na prawdę nie mieliśmy nie dawali nam, ani nie wskazywali gdzie można znaleźć materiały do nauki. Kserowaliśmy głównie ćwiczenia, ale z tego trudno się uczyć bo trzeba przyswoić pierw teorię. Został więc tylko internet a on ma to do siebie, że tu wiedza jest na podstawowym poziomie a przecież studia moją ją pogłębiać. No i wiadomo po co chodzić na studia skoro można się czegoś z internetu dowiedzieć? Bo tylko dla papierka, który nic nie daje jeśli się nie ma wiedzy ani umiejętności jak ja nie mam po 3 latach studiowania. To wynikało też z tego, że nasi nauczyciele nie potrafili przekazywać swej wiedzy poza jedną nauczycielką, z którą niestety mało mieliśmy zajęć. Na pierwszym roku zależało mi na ocenach i długo się uczyłam a potem z powodu głupich błędów dostawałam 3 i to skutecznie zabiło moją ambicję.
    Piszę to by ostrzec ludzi starających się o studia. Możliwe, że to ja miałam pecha a na innych uczelniach jest lepiej. Studia nadal są pewnym prestiżem dla wielu ludzi i wielu nie wiedząc co chce ze sobą zrobić może wybrać się na studia żeby nie było wstydu, bo „wszyscy” przecież studiują.
    Kiepsko jest też trafić na nie wymagających nauczycieli i studentów, którym nie zależy na wiedzy, bo trudno się czegoś nauczyć. A nauczymy się na studiach tak na prawdę dla siebie samych. Trzeba świadomie podejść do studiów i studiowania.

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.